piątek, 16 września 2016

Sukienka w myszki

Dzianinę w myszki kupiłam kilka miesięcy temu "na próbę" na Robotniczej. Wzięłam jej tylko pół metra - założyłam, że dla dziecka coś się z tego zrobi, a nie wiedziałam jak się będzie z tego szyło. Dzianina jest dość gruba - nie jest to materiał na cieniutką koszulkę na lato. Na piżamkę raczej też za gruby - i ciężko by było się zmieścić na 0.5m. Ostatecznie powstała z tego sukienka szyta starą, dobrą metodą "na oko".

Szycie skończyłam ponad miesiąc temu - ale jakoś nie mogłam się zabrać za napisanie tego posta. Do wykończenia sukienki wykorzystałam resztki dzianiny pozostałe po tej bluzce. Sukienka szyta na stębnówce - jakoś po przerwie jeszcze nie rozłożyłam coverloka :-)
Na ludziu prezentuje się tak:


Sprawdzała się podczas chłodniejszych letnich dni - sprawdzi się pewnie również podczas tych cieplejszych jesiennych :-)

Ps. Uczymy się z Olą wierszyków
Ja: Wpadła...
Ola: Gruszka do fatruszka
Ja: A za...
Ola: Gruszką dwa jabłuszka
Ja: A śliweczka...
Ola: Wpaść nie chciała
Ja: Bo...
Ola: Jest jeszcze nie dobra

No nic... przynajmniej uczy się ze zrozumieniem, a nie wykuwa na pamięć :-D

czwartek, 14 lipca 2016

Sukieneczka wizytowa

Jest to pierwsza rzecz szyta przeze mnie dla córeczki metodą inną niż "na oko".


Model 636 z Burdy dla dzieci 2/2014. Przynajmniej góra sukienki... Dół - prostokąt skrócony z całej szerokości materiału (160cm). W opisie modelu proponowano trzy prostokąty - osobno przód i tyły - w sumie niewiele szersze, ale już obok siebie się nie chciały zmieścić. Z jednym prostokątem - mniej szycia i wykończeń, a sukienka musiała powstać szybko. Zamiast cienkiego "gotowego" paska - kokarda z materiału tego, co sukienka. Chciałam początkowo wykorzystać gotowy pasek, ale nie zdążyłam go kupić :-)

Nie obyło się też bez innych przeróbek - góra zwężona o 3cm (po 1.5cm na stronę), ramiączka przesunięte w stronę środka sukienki względem oznaczeń.

W sumie to zastanawiałam się już, czy zamiast tych wszystkich przeróbek i zwężania nie uszyć sukienki od nowa, a większą - praktycznie skończoną, że wszystkimi stębnówkami - zostawić "na zaś", ale ze względu na zbliżające się chrzciny kuzynki nie byłam pewna, czy zdążę skroić i wykończyć drugi egzemplarz.

Sukienka na małej modelce - przód:

Tył:


Bok:
 I jeszcze na huśtawce:

Ogólne z sukienki jestem zadowolona, chociaż nie wiem czy będę jeszcze w najbliższym czasie szyła coś dla dziecka z gotowych form... Podczas szycia "na oko", opierając się wyłącznie na wymiarach jest jednak dużo mniej poprawek/przeróbek na koniec... Do gotowych wykrojów wrócę pewnie dopiero, jak mała dorośnie do przymiarek w trakcie szycia. Na chwilę obecną - nie chce założyć nic, z czego sterczą gdzieś nitki, co jest w którymś miejscu nie zszyte lub nie wykończone... charakter odziedziczony po tacie :D

czwartek, 2 czerwca 2016

Spódnica dla Zuzinej mamy

Pamiętacie jeszcze spódniczkę z poprzedniego posta? Do kompletu powstała druga, tym razem dla Zuzinej mamy. Wykrój jest kombinowany, krojone na oko - na tyle, na ile pozwalał materiał falban przerabianej sukienki.

Jest to ciut więcej niż pół koła. Falbana na dole jest właściwie z dwóch powodów: przede wszystkim bez niej spódnica byłaby za krótka (za małe fragmenty materiału). Poza tym tak bardziej nawiązuje do spódniczki dla Zuzi. Jest w całości stworzona z falbany na dole sukienki, z której powstały obie spódnice.

Spódnica z boku zapinana na kryty zamek:

Dodatkowo w pasie gumka, ułatwiająca dopasowanie do zmieniających się po-ciążowych wymiarów. Szew na środku tyłu - zachowany z sukienki - falbany były zszywane z takich mniej-więcej kawałków.

Mam nadzieję, że obie spódnice - dla mamy i córki - będą się dobrze nosiły :-)

niedziela, 15 maja 2016

Spódniczka dla Zuzi

Niedawno koleżanka poprosiła mnie o przerobienie jej sukienki na spódniczkę dla córeczki. Sukienka była z tych falbaniasto-namiotowych, więc materiału wystarczyłoby na uszycie jeśli nie kilkunastu, to przynajmniej kilku dziecięcych spódniczek :D
Póki co - powstała ta jedna... Jeszcze się okaże, co stanie się z resztą materiału.

Gotowa spódniczka wygląda tak:
Szycie byłoby ekpresowe - gdyby nie problemy z wyregulowaniem maszyny... dalej mam problem z ustawieniem naciągu nici :(
Wykończenie dołu, falbana - zachowane z sukienki...

Jedyne co trzeba było zrobić, to zszycie boku oraz tunel na gumkę :)

Mam nadzieję, że będzie się dobrze nosiła - ponoć Zuzia bardzo lubiła sukienkę mamy :)

sobota, 30 kwietnia 2016

Plisowana spódniczka w kratę

Spódniczka powstała z resztek, które pozostały po uszyciu tej spódnicy - która zresztą sama w sobie była już szyta z resztek.
Na pasek nie wystarczyło już kraciastej flaneli - dlatego jest z tego materiału, co paski od kieszeni w mojej spódnicy oraz (planowane) mankiety i kołnierzyk w koszuli, od której wszystko się zaczęło - a która nadal czeka na dokończenie...
Niestety mój Silvercrest zaczyna coś ostatnio świrować - nie mogę ustawić naciągu nici (co bym nie robiła, górna nitka jest za mocno naciągnięta... Spotkał się ktoś z was z czymś takim? Problem pojawił się po raz pierwszy właśnie podczas szycia tej flaneli, i jakoś nie mogę sobie z nim poradzić :(
Pasek z flaneli (zamiast czerwonej bawełny) pewnie wyglądałby lepiej - przez wciągniętą w niego gumkę nie bardzo jest jak go prasować, przez co bardziej wygląda na wymięty, niż na zmarszczony.

Spódniczka z tyłu:
 I z przodu po rozłożeniu plis:
I komplecik dla mamy i córki:

niedziela, 24 kwietnia 2016

Spódnica ciążowa w kratę

Spódnica szyta "na szybko" z tej samej formy co tamta spódnica. Jest może tylko ciut krótsza - bo akurat taka długość materiału została po skrojeniu koszuli dla męża (która, swoją drogą, nadal czeka na zszycie)
Kieszenie - póki co na agrafkę... Znowu jak przyszło co do czego, okazało się, że brakuje części do zapięcia :|

Jest to moje pierwsze podejście do szycia kraty. Niby wiedziałam, że wzór musi się zejść i że nie będzie to takie proste - ale i tak nie we wszystkich miejscach wyszło jak trzeba. No nic - może następnym razem będzie lepiej...

Szew boczny wyszedł w zasadzie w miarę przyzwoicie:
Rozporek z tyłu też:
Ale już klapki kieszeni widoczne na pierwszych zdjęciach coś się poprzesuwały.

Pas ciążowy - tym razem szyty z dzianiny kupionej na Robotniczej. Spódnicę dużo lepiej się nosi niż tą poprzednią, z pasem z mężowej koszulki.


Cóż... szkoda tylko, że materiał po pierwszym praniu wygląda, jakby był prany chyba z kilkanaście razy... Cóż - nie można mieć wszystkiego :(


niedziela, 28 lutego 2016

Niebieska czapeczka

Uszycie czapeczki zajęło góra pół godziny, i to z brzdącem na kolanie. Szyłam krok po kroku wg tego tutorialu - wszystko pokazane krok po kroku. Nawet wykrój zrobiłam przykładając kartkę do monitora (fajnie jest mieć duży monitor, na którym można powiększyć obrazki :D )

Czapeczka szyta w 100% z resztek. Błękitna dzianina do wewnątrz to resztka ze śpiworka szytego kiedyś dla siostrzeńca (jedna z tych rzeczy, która chyba jakoś nigdy nie trafiła na bloga, bo oddałam zanim zdążyłam zrobić zdjęcia). Błękitny polar na zewnątrz to z kolei to, co zostało z tej ryby. Obu materiałów zostały nadal fragmenty, których w sumie wystarczyłoby chyba na kilka czapek - będą pewnie leżakować i czekać na swoją kolej jeszcze przez jakiś czas....


Czapeczka została zarekwirowana podczas pierwszej przymiarki i była noszona do wieczora non stop - córeczka ma upodobanie do wszystkiego, co jest misiate :D
Z tego właśnie powodu zrezygnowałam z planowanych wcześniej aplikacji - im więcej rzeczy naszytych na wierzch, tym mniej "misiata" będzie na wierzchu ;) Ostatecznie doszyłam jedynie granatową kokardkę - również z zapasów (kupując różyczki do tej sukienki kupiłam również kokardki w różnych kolorach).

W ostatecznej wersji czapeczka z kokardką wygląda tak:
Od lewej strony dzianina:

Na drugi dzień od rana brzdąc kursował po domu również w obowiązkowej czapeczce :D



piątek, 5 lutego 2016

Spódniczka z resztek

Spódniczka powstała z totalnych resztek z tamtej spódnicy. Szyta bez żadnego wykroju, wysokość i szerokość poszczególnych falban wynika wyłącznie z ilości (i kształtu) resztkowego materiału. Z efektu końcowego jestem względnie zadowolona:
Spódnica składa się z trzech prostokątów. Dwa "dolne" prostokąty zmarszczone na maszynie, górny ma tunel na szeroką gumkę.
Dolna falbanka - wąziutka, z całej szerokości (1.6m). Może lepiej by wyglądała, jakby była ciut wyższa - ale na wyższą nie miałam już materiału.
Poszczególne falbany po zszyciu przestębnowałam - wydaje mi się, że dzięki temu będzie mniej zabawy z prasowaniem po każdym praniu.
Lewa strona spódnicy - jak widać, na szerokości szwów też trochę oszczędzałam:
Tunel przed wciągnięciem gumki:
Spódniczek pewnie powstanie więcej - powoli kończą się te "odziedziczone" po starszych koleżankach (rozmiary się wyrównały) :-D

sobota, 30 stycznia 2016

Torba z autem

Torba jest prezentem urodzinowym dla koleżanki.
Przy tego typu projektach zaczynam od aplikacji, a dopiero jak już ponaszywam wszystkie elementy, biorę się za zszywanie danej rzeczy.
W tym konkretnym przypadku na początku powstało samo auto:
Kto zgodnie, jaki to model?
Następnie powstał wzór na drugiej stronie.
Dopiero potem zszyłam torbę. Gotowa torba - strona z autem:

I druga strona torby:

Torba wewnątrz ma kieszonkę na dokumenty/klucze/drobne/inne rzeczy, których nie mamy gdzie dać, chcąc pójść na szybkie zakupy tylko z siatką:

Aplikacje od wewnątrz - bez zbędnych nitek:

 Długie uszy przyszyte "na krzyż", by lepiej się wszystko trzymało:

 Brzegi siatki - przeszyte drugi raz, aby można było nosić też "cięższe" zakupy:

 Chyba uszyję jeszcze kolejną taką torbę - tym razem dla siebie... W posiadanych przeze mnie siatkach brakuje mi takiej zapinanej kieszonki - a klucze i portfel zawsze, jak na złość, lądują pod zakupami :D

Torba i aplikacje szyte w 100% z materiałów z zapasów. W tym tempie wystarczy mi jeszcze na kilkanaście lat szycia :D

środa, 27 stycznia 2016

Pościel dla brzdąca

Materiał na pościel kupiłam ponad rok temu. Pewnie nadal by czekał na swoją kolej, gdyby nie to, że pewnego razu brzdąc wypatrzył, że tam królik robi "Aaa" ;-)
Królik - raz odnaleziony - nie dał o sobie zapomnieć przez kilka kolejnych dni. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko się zebrać i w końcu tą pościel uszyć. Udało się skończyć niewiele przed świętami - był to więc "przedświąteczny" prezent dla małej. Przez chwilę nawet się zastanawiałam, czy nie wsadzić go pod choinkę, ale ostatecznie zdecydowałam, że co za dużo, to nie zdrowo. Pod choinką i tak już było ciasno :-)

Pościel uszyta wg tego opisu, tyle że (póki co) bez guzików. Docelowo pewnie się pojawią - na chwilę obecną brzdąc tak się wierci, że nie wiem gdzie te guziki byłyby w środku nocy :)

wtorek, 26 stycznia 2016

Polar do karmienia

Wersja próbna, w oparciu o wykrój na sukienkę z Burdy.
Do uszycia wykorzystałam polar pozostały ze śpiworka do wózka.
Oczywiście do oryginalnego wykroju musiałam wprowadzić kilka modyfikacji.
Po pierwsze - długość. W końcu miała to być bluza, a nie sukienka.
Po drugie - długość rozcięcia (zamka). Przedłużyłam go tak, żeby po rozpięciu można było swobodnie nakarmić brzdąca (przydatne dla kamiących mam).
Po trzecie - zamiast jednego rozcięcia, zrobiłam symetrycznie dwa.
Po czwarte - przedłużyłam rękawy.

Z bluzy nie do końca jestem zadowolona. Być może wynika to po części z zastosowanego materiału - mam wrażenie, że jakoś dziwnie się to wszystko układa pod pachą, w miejscu wszycia rękawów - ciężko to pokazać na manekinie:


Tył bluzy jest w porządku:

Funkcję bluzy "dla mamy karmiącej" też powinien spełniać całkiem nieźle:

Docelową wersję bluzy planowałam uszyć z "misiatego" polaru z Robotniczej - ale tak jak patrzę na to, co teraz wyszło, to nie wiem czy nie poszukam innego wykroju. Nie bardzo mam pomysł, jak te rękawy poprawić...