Spódnica szyta "na szybko" z tej samej formy co tamta spódnica. Jest może tylko ciut krótsza - bo akurat taka długość materiału została po skrojeniu koszuli dla męża (która, swoją drogą, nadal czeka na zszycie)
Kieszenie - póki co na agrafkę... Znowu jak przyszło co do czego, okazało się, że brakuje części do zapięcia :|
Jest to moje pierwsze podejście do szycia kraty. Niby wiedziałam, że wzór musi się zejść i że nie będzie to takie proste - ale i tak nie we wszystkich miejscach wyszło jak trzeba. No nic - może następnym razem będzie lepiej...
Szew boczny wyszedł w zasadzie w miarę przyzwoicie:
Rozporek z tyłu też:
Ale już klapki kieszeni widoczne na pierwszych zdjęciach coś się poprzesuwały.
Pas ciążowy - tym razem szyty z dzianiny kupionej na Robotniczej. Spódnicę dużo lepiej się nosi niż tą poprzednią, z pasem z mężowej koszulki.
Cóż... szkoda tylko, że materiał po pierwszym praniu wygląda, jakby był prany chyba z kilkanaście razy... Cóż - nie można mieć wszystkiego :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz