Spódniczka powstała z totalnych resztek z tamtej spódnicy. Szyta bez żadnego wykroju, wysokość i szerokość poszczególnych falban wynika wyłącznie z ilości (i kształtu) resztkowego materiału. Z efektu końcowego jestem względnie zadowolona:
Spódnica składa się z trzech prostokątów. Dwa "dolne" prostokąty zmarszczone na maszynie, górny ma tunel na szeroką gumkę.Dolna falbanka - wąziutka, z całej szerokości (1.6m). Może lepiej by wyglądała, jakby była ciut wyższa - ale na wyższą nie miałam już materiału.
Poszczególne falbany po zszyciu przestębnowałam - wydaje mi się, że dzięki temu będzie mniej zabawy z prasowaniem po każdym praniu.
Lewa strona spódnicy - jak widać, na szerokości szwów też trochę oszczędzałam:
Tunel przed wciągnięciem gumki:
Spódniczek pewnie powstanie więcej - powoli kończą się te "odziedziczone" po starszych koleżankach (rozmiary się wyrównały) :-D
Bardzo ładny materiał, szkoda by było zostawić jakiekolwiek resztki :)
OdpowiedzUsuńJakoś tak mam, że po szyciu nie mogę się zdobyć na wyrzucenie tego, co zostało - nawet jak wiem, że niczego sensownego już z nich nie uszyję. Dlatego cieszę się, że wreszcie jest szansa na zagospodarowanie chociaż części z nich :-)
UsuńŚwietnie wykorzystalaś resztki, spódniczka jest śliczna :)
OdpowiedzUsuń