sobota, 26 kwietnia 2014

Lwi kocyk dla Krzysia

Miało być o spódnicy - ale dalej nie mam zrobionych zdjęć.

Tak więc tym razem - polarowy kocyk, szyty na chrzest synka znajomych. Prezenty miały być "handmade", najlepiej z motywem lwa.
Projekt aplikacji - rysowany przez Gosię.
Polar - kupiony w hurtowni na Robotniczej, aplikacja - z "resztek" po tej spódnicy oraz po tej koszulce.

Szycie zaczęłam od pozszywania samej aplikacji.
Lew w trakcie szycia - niewyprasowany, bez wąsów:
Gotowa aplikacja - już z wąsami:
I na koniec - gotowy kocyk z naszytą aplikacją:
Wszystko szyte gęstym zygzakiem lidlowym SilverCrest'em.
Polar jest super misiowato-puchaty. Nie strzępi się, więc krawędzie kocyka póki co zostawiłam niepodwinięte. Zobaczymy jak sprawdzi się takie rozwiązanie.

Ps. Sukienka z poprzedniego posta nadal sprawdza się bardzo dobrze:


środa, 9 kwietnia 2014

Dzianinowa sukienka z zimowej Anny

Tak, wiem... dłuuugo nie pisałam... Ale jakoś tak nie mogłam się zabrać za szycie, a jak się już za coś brałam - to nie wychodziło. A jak już w końcu uszyłam - to z kolei nie mogłam się zabrać na sklecenie sensownego posta, o zdjęciach już nie wspominając... tym bardziej, że zdjęcia musiały być tym razem "na ludziu" - na manekinie sukienka wisi. 

Jest to model 31A z Anny 3/2013 z mniejszymi lub większymi modyfikacjami.
Po pierwsze - zrezygnowałam z rękawów - bo najpierw nie mogłam zdecydować, które rękawy wybrać, a po pewnym czasie od rozpoczęcia projektu stwierdziłam, że jak dalej się będę zastanawiać, to nigdy tej sukienki nie skończę. Zamiast rękawów - odszyłam ramiona satynową lamówką.
Druga modyfikacja: dość mocno skróciłam zaszewki dolnej części przodu - w zasadzie są tylko na wysokości drapowania. Być może docelowo je zszyję - póki co przez jeszcze przez jakiś miesiąc zostaną tak jak są.

Tył sukienki: najmniej zmian, zaszewki z tyłu zostały zgodnie z oznaczeniami na wykroju:
 W na zdjęciu przodu oraz boku wprowadzone zmiany są znacznie bardziej widoczne - i chyba uzasadnione ;)

Sukienka uszyta z zielonkawej dzianiny z zapasów. Początkowo bałam się trochę tej dzianiny - na szczęście Lidlowy Silvercrest poradził sobie z nią bez większych problemów.
Jest to aktualnie jedna z moich najwygodniejszych rzeczy - wszystko się mieści, nic nie ciśnie ani nie uwiera.

Odkryłam dość duży potencjał w Annie, jeśli chodzi o dostosowywanie modeli na potrzeby "ciążowe". Spódnica czeka już tylko na wykończenie o sfotografowanie :)