Ten post jest kolejnym z serii "nadrabiania zaległości".
Czerwona sukienka z koła chodziła za mną już od jakiegoś czasu. Poprzednim razem się nie udało - wykorzystałam materiał na co innego... Czerwcowe wesele brata było idealną okazją, aby spróbować jeszcze raz.
Sukienka z przodu:
Z bolerkiem:
Tył sukienki:
I w ruchu:
W telegraficznym skrócie: sukienka na czarnej wiskozowej podszewce, z doszytymi u dołu pasami czarnego tiulu. Gorset - zmodyfikowany wykrój z Anny, wykorzystywany już przede mnie do uszycia tej sukienki w kropki oraz spodniej warstwy tej sukienki, tym razem - z górą wyciętą w serce. Dół - koło, tym razem ciut większe.
Ogólnie - jestem z niej zadowolona. To jedna z takich sukienek, które chętnie nosiłabym, gdybym tylko miała do tego okazję. Cóż... do pracy się raczej nie nadaje ;-)
Koło to świetne rozwiązanie na wesele, a już czerwone koło nie ma sobie równych :) Śliczna sukienka
OdpowiedzUsuńWow, świetna :)
OdpowiedzUsuń