Z kupnem koszul dla mojego małżonka (wzrost: 192cm, kołnierzyk: 39, pas: około 80cm) mam podobny problem, co z kupnem czegokolwiek na mnie - wszystko ma rękawy długości 3/4. Oczywiście da się kupić odpowiednie rozmiary - w sklepach dla osób wysokich lub w markowych sklepach z koszulami i garniturami... O sieciówkach można zapomnieć.
Dlatego gdy w kwietniowej Burdzie znalazłam wykrój na męską koszulkę - po prostu musiałam spróbować.
Zamiast proponowanej kwiecistej tkaniny (która zdyskwalifikowałaby koszulę jeszcze przed uszyciem) wybrałam beżowy batyst. Szyło mi się go duuużo lepiej, niż żorżetę na poprzednią sukienkę - przede wszystkim się nie rozciągał. Chciałam zacząć od czegoś z krótkim rękawem - żeby poćwiczyć zanim wezmę się za coś z długim, co będzie wymagało znacznie więcej materiału.
W związku z problemami z przedłużaniem sukienki z wodą jeszcze podczas przerysowywania wykroju przedłużyłam koszulę o 10cm. Wydaje mi się, że przesadziłam - ale koszula póki co nie została skrócona. Małżonek ocenił, że skrócić zawsze można innym razem.
Na plecach koszula ma kontrafałdę:
Wydaje mi się, że dużo lepiej wyglądałaby koszula bez kontrafałdy na plecach. Wtedy mogłabym ją dodatkowo wytaliować. Tak jak jest - położeniu w spodnie robi się nad paskiem takie nie-wiadomo-co:
Nie wiem tylko, czy można tak po prostu zlikwidować tą kontrafałdę? Czy wtedy nie będzie się to dobrze układało? Nie będzie "ciągnęło"? Miło widziane rady kogoś bardziej doświadczonego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz