Witam.
Na początek kilka słów o mnie. Otóż jako mała dziewczynka miałam dość mocno sprecyzowane plany na życie: chciałam zostać krawcową. Tata przywiózł mi nawet z NRD zabawkową maszynę do szycia - niestety, PRL-owskie baterie szybko "wylały" i zabawka nie dało się już naprawić. Pozostało więc szycie ręczne. Na początku podstawówki szyłam ubranka dla lalek wszystkich koleżanek - wspomagana własną inwencją twórczą oraz książeczkami z serii "Mała mama szyje sama" (pamięta ktoś jeszcze te wykroje?).
Dorosłam. Trzeba było stawić czoła "szarej rzeczywistości". Dałam się przekonać, że szyciem na życie nie zarobię... I tak zostałam informatykiem. Ponoć kobieta-informatyk jest jak świnka morska: ni to świnka, ni to morska... może i coś w tym jest?
Szycie jednak okazało się koniecznością: gdy ma się ponad 170cm wzrostu, wszystkie żakiety/bluzki/... dostępne w "sieciówkach" mają rękawy długości 3/4. W pewnym momencie skończyła mi się cierpliwość do wyszukiwania pojedynczych "dłuższych" egzemplarzy. Zaczynałam od doszywania wywijanych mankietów. Żakiet z takim mankietem nie wygląda to źle, ale... w pewnym momencie chciało by się mieć coś z prostym, "zwykłym" rękawem :-)
W ten sposób wróciły wspomnienia... i marzenia.
Niestety na szyciu się za bardzo nie znam (jeszcze). A jako że mam czas na to "hobby" tylko wtedy, gdy akurat nie robię nic innego - to nauka idzie mi bardzo powoli. Jak dotąd próbowałam szyć coś z Burdy - ale jakoś nie do końca jestem zadowolona z rezultatów. Może po prostu nie potrafię w oparciu o szkice i zdjęcia modeli ocenić, w czym będę dobrze wyglądać? Lepiej wychodzi mi szycie "na oko" - na wzór ubrań, co do których wiem, że mi pasują - tylko mają jakieś "ale" (najczęściej w postaci zbyt krótkich rękawów :-D)
Pomyślałam o prowadzeniu blogu - bo może ktoś ma podobne problemy do moich. A może właśnie nie ma problemów - i coś podpowie? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz